Jeśli jesteś niekompetentny, nie możesz wiedzieć, że jesteś niekompetentny. Umiejętności, których potrzebujesz, by wyprodukować dobrą odpowiedź, są tymi samymi umiejętnościami, których potrzebujesz, by rozpoznać, czy rzeczywiście jest dobra.


David Dunning, profesor psychologii na Uniwersytecie Michigan


Jedną z bolesnych rzeczy w naszych czasach jest to, że ci, którzy czują się pewnie, są głupi, a ci, którzy mają jakąkolwiek wyobraźnię i zrozumienie, są przepełnieni wątpliwościami i niezdecydowaniem.

Bertrand Russell, brytyjski filozof


Ignorancja częściej jest przyczyną pewności siebie niż wiedza.

Charles Darwin, brytyjski przyrodnik

W czasach, gdy wiele mówi się o zespołach czy syndromach (ostatnio w nader dosadnych słowach), warto przypomnieć też o efekcie Dunninga-Krugera. Jednak człowiek to istota ze wszech miar ułomna. A niektórzy są nawet ułomniejsi.


20.3.12

Waltzing Matilda

Protokół z przesłuchania obywatela Stanów Zjednoczonych Billa Brysona w Dzielnicowym VII Komisariacie Policji Stanowej w Brisbane, Queensland, Australia

Funkcjonariusz przesłuchujący: komisarz Lyndon McEverland
Protokolant prowadzący: sierżant Pat Rafterhson
 
Spisywanie protokołu rozpoczęto o godzinie 9 a.m. czasu miejscowego, trzeci miesiąc pory suchej

Komisarz Lyndon McEverland (Kom. LMcE): Witam, Mister Bryson. Proszę usiąść. Czy zechce pan podać do protokołu swoje dane osobowe oraz pozostałe informacje, w których posiadaniu jest Policja Stanowa?

Mr. Bill Bryson (Mr. BiB): Witam, komisarzu McEverland. Pozwoli pan, że zanim udzielę odpowiedzi spytam, czy w świetle obowiązujących w Queensland przepisów prawnych o ochronie danych jest to konieczne, wskazane, czy tylko fakultatywne?

Kom. LMcE: Mister Bryson, to po prostu ułatwi nam robotę. Proszę traktować nasze spotkanie w sposób mniej oficjalny. Zapomnijmy na razie o przepisach, przecież widzi pan, że staram się traktować pana po ludzku, choć mam kolegów, którzy wykazują znacznie mniejszą cierpliwość.

Mr. BiB: Doceniam pańską życzliwość, komisarzu. Od dawna w Australii?
 
Kom. LMcE: No będzie już jakieś ćwierć wieku. Niech no policzę... No tak, dwadzieścia pięć lat temu jak obszył moja szalupa szczęśliwie dobiła do brzegów zatoki Moreton. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie miałem tyle szczęścia co ci, którzy zacumowali w Port Jackson i na dzień dobry dobry wieczór napaśli wzrok widokiem Sydney Opera House. Ale ja im nie zazdroszczę. Bo tu mamy Queensland Bulls. Kocham Queensland Bulls, szaleję za Queensland Bulls. Pan zna oczywiście ten klub, Mister Bryson?

Mr. BiB: Komisarzu, rzecz jasna w rzeczy samej. Raz nawet na ich meczu dotrwałem do regulaminowej przerwy na herbatę. Krykiet potrafi być ekscytujący. Pamiętam, że jeden z zawodników strasznie się wkurzył, bo dostał herbatę bez mleka.
 
Kom. LMcE: No tak, to przykry incydent. Ale tę sprawę już rozwiązaliśmy. Kelner został skazany na reedukacyjne ostrzyżenie 3 milionów owiec. Przejdźmy zatem do pańskiej sprawy, Mister Bryson.
 
Mr. BiB: A w zasadzie jaka to sprawa, komisarzu?
 
Kom. LMcE: No, eee... Czy nie jest pan spragniony, Mister Bryson? Dziś jest dość ciepło, będzie chyba więcej niż sto Fahrenheitów. Tak miło się z panem gawędzi. Może piwa, Mister Bryson?

Mr. BiB: Komisarzu, panu nie śmiałbym odmówić.

9.15 a.m. – 10.30 a.m. – przerwa śniadaniowa (dołączony rachunek na 6 butelek piwa)
 
LMcE: OK. Sierżancie, gotowy? Jedziemy dalej, Bill.
BiB: Lynd, poczekaj, jeszcze nie skończyłem
...
LMcE: Bill, nie ma sprawy, bez pośpiechu. Przepłucz gardło i powiedz mi, ile razy byłeś już w Australii?
BiB: No wiesz, tak dokładnie to nie liczyłem, ale jakieś pięć czy sześć.
LMcE: I co, wszystko grało? Widziałeś kangury, koala, krokodyle, stekowce?
BiB: No, stekowce to najbardziej mnie kręcą. Oprócz kazuara. Ale gada nie widziałem akurat.
LMcE: Ptaka, Bill, ptaka. Wielką Rafę Koralową, skałę Uluru widziałeś?
BiB: Lynd, nie pytaj, jak sobie przypomnę, to zaczyna mnie suszyć. Taki kawał pustyni wokół, że strach. Masz tam jeszcze jakąś butelkę? No mówię ci, tylko ten wielki czerwony kamulec i wokół spinifex i spinifex po horyzont. Aż ciary przechodzą.
LMcE: No, i spinifex, mówisz. Masz, Bill, butelkę, bo widzę, że ci tego teraz trzeba, chłopie.
BiB: No, bo w gardle tak mnie piecze, jakbym połknął tę, jak tej milutkiej meduzie... o, morską osę i poprawił tym cholernym pająkiem Red-Backiem
...
LMcE: Nawet nie mów… Jak ty to możesz wytrzymać?...

11.30 a.m. – 1.30 p.m. – lunch (dołączony rachunek na 8 butelek piwa)

LMcE: Wiesz, Bill
... Sierżancie, siądźcie no równo i piszcie, nie bujajcie się na krześle. No to, Bill, muszę ci powiedzieć, chłopie, że cię lubię, ale... co to ja... acha, no muszę cię spytać, co wiesz o tym, no jak mu tam, no... o Harolda Holta! Holt, dobrze mówię, co nie?
BiB: Chłopie, bardzo dobrze mówisz, cholernie dobrze mówisz, Lynd
... Jak ja bym tak pisał, jak ty mówisz, to może nawet bym został tym no… pisarzem, mówię...
LMcE: To ja mówię ci, Bill. O Holcie. Wiesz coś?
BiB: Lynd, wiesz, że jak o nim pomyślę, to muszę się napić, taka smutna historia…
LMcE: O Holcie, Bill. Co wiesz, chłopie? Eeep
...
BiB: No powiem ci, chłopie, trochę wiem. To był, chłopie, premier, pierwszy minister nawet Australii. Równy chłop. Lubili się, Lynd, lubili, Holt i nasz prezydent Johnson... Niezłe, Lynd, Johnson miał tak na imię jak ty! A jak skończył Holt, chłopie?  Nie pił, a się utopił. I to jak?! Na amen, chłopie. Wziął i się utopił tak, że nikt go już nie znalazł. Kiepska sprawa, chłopie, mówię ci... Przekąpać się tylko chciał, ochłodzić, bo upał był taki w sam raz jak dziś, biedaczysko...
LMcE: No właśnie, Bill... Bo wiesz, o to chodzi... Że ja od samego początku miałem cię zapytać, czy ty nie wiesz, co się z nim naprawdę stało, chłopie... Ruski spisek czy kosmici, bo ja wiem? Bo jakby się tak po prostu utopił, to tak sobie myślę, Bill, że w końcu by jednak wypłynął, bo morze zawsze oddaje to co zabrało... No tak się mówi, no nie?... 
BiB: No, Lynd, wiem, tak się mówi, ale on się w oceanie utopił, w oceanie, chłopie... Sam rozumiesz... Napijemy się za Holta?
LMcE:  Musowo, Bill, musowo
... Aussie i Jankes piją, chłopie! God save the Queen!

2.30 p.m. – 4.30 p.m. – brunch (dołączony rachunek na skrzynkę piwa)


LMcE i BiB pospołu:  

Waltzing Matilda, Waltzing Matilda
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me"
And he sang as he watched and waited 'til his billy boiled,
"You'll come a-Waltzing Matilda, with me"


I da capo al fine.

Podpisy nieczytelne.

Uwagi:  Po zakończonym przesłuchaniu obywatel Stanów Zjednoczonych Bill Bryson o godzinie 11.40 p.m. został zwolniony z VII Dzielnicowego Komisariatu Policji Stanowej w Brisbane z użyciem radiowozu patrolowego nr boczny BQ 3406 (dołączony rachunek za benzynę 51 galonów, ponieważ zakup benzyny od 50 galonów wzwyż był premiowany darmowym śniadaniem z darmową kawą z darmowym alkazelcerem).

Podpis: sierż. Pat Rafterhson

Bill Bryson, Śniadanie z kangurami. Australijskie przygody, Zysk i S-ka 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz