Tak po prawdzie, Tabucchi to Antonio, autor „Il tempo invecchia fretta” (gdybym nie musiał, to nawet nie próbowałbym przytaczać polskiej wersji: „Czas szybko się starzeje”). Poznałem Antonia. Chyba to było na lotnisku w Rzymie. Ja wracałem do domu, on miał lecieć do Lizbony. Jak to się zdarza, personel naziemny akurat ogłosił strajk, na szczęście terminowy, zatem wszystkie loty zostały wstrzymane. Trzeba było uzbroić się w cierpliwość i bez nadmiernych strat doczekać chwili, kiedy będzie dane kontynuować podróż do zamierzonej destynacji. Znalazłem miejsce w poczekalni, umościłem się w plastikowym foteliku, nogi wsparłem na torbie podróżnej i zająłem się obserwacją. Uznałem, że nawet w tych mało sprzyjających okolicznościach mogę dowiedzieć się czegoś interesującego o kraju i ludziach. Część pasażerów drzemała, część przechadzała się nerwowo, jedni popijali kawę z papierowych kubków, inni z determinacją dłubali w swoich telefonach komórkowych bądź laptopach (i innych ich odmianach). To mnie zbytnio nie interesowało. Ale siedzący obok mnie mężczyzna, już raczej w sile wieku, o budzącej zaufanie aparycji, ubrany raczej konserwatywnie, w oprawnych w drucik okularach na nosie, przygryzając wąsa, wytrwale coś notował – w sposób jak najbardziej konwencjonalny. Długopisem na papierze. I to mnie zaintrygowało.
Jeśli jesteś niekompetentny, nie możesz wiedzieć, że jesteś niekompetentny. Umiejętności, których potrzebujesz, by wyprodukować dobrą odpowiedź, są tymi samymi umiejętnościami, których potrzebujesz, by rozpoznać, czy rzeczywiście jest dobra.
David Dunning, profesor psychologii na Uniwersytecie Michigan
Jedną z bolesnych rzeczy w naszych czasach jest to, że ci, którzy czują się pewnie, są głupi, a ci, którzy mają jakąkolwiek wyobraźnię i zrozumienie, są przepełnieni wątpliwościami i niezdecydowaniem.
Bertrand Russell, brytyjski filozof
Ignorancja częściej jest przyczyną pewności siebie niż wiedza.
Charles Darwin, brytyjski przyrodnik
W czasach, gdy wiele mówi się o zespołach czy syndromach (ostatnio w nader dosadnych słowach), warto przypomnieć też o efekcie Dunninga-Krugera. Jednak człowiek to istota ze wszech miar ułomna. A niektórzy są nawet ułomniejsi.

29.11.11
Tempus fugit, rzekł i palec swój wzniósł ku górze…
Tak po prawdzie, Tabucchi to Antonio, autor „Il tempo invecchia fretta” (gdybym nie musiał, to nawet nie próbowałbym przytaczać polskiej wersji: „Czas szybko się starzeje”). Poznałem Antonia. Chyba to było na lotnisku w Rzymie. Ja wracałem do domu, on miał lecieć do Lizbony. Jak to się zdarza, personel naziemny akurat ogłosił strajk, na szczęście terminowy, zatem wszystkie loty zostały wstrzymane. Trzeba było uzbroić się w cierpliwość i bez nadmiernych strat doczekać chwili, kiedy będzie dane kontynuować podróż do zamierzonej destynacji. Znalazłem miejsce w poczekalni, umościłem się w plastikowym foteliku, nogi wsparłem na torbie podróżnej i zająłem się obserwacją. Uznałem, że nawet w tych mało sprzyjających okolicznościach mogę dowiedzieć się czegoś interesującego o kraju i ludziach. Część pasażerów drzemała, część przechadzała się nerwowo, jedni popijali kawę z papierowych kubków, inni z determinacją dłubali w swoich telefonach komórkowych bądź laptopach (i innych ich odmianach). To mnie zbytnio nie interesowało. Ale siedzący obok mnie mężczyzna, już raczej w sile wieku, o budzącej zaufanie aparycji, ubrany raczej konserwatywnie, w oprawnych w drucik okularach na nosie, przygryzając wąsa, wytrwale coś notował – w sposób jak najbardziej konwencjonalny. Długopisem na papierze. I to mnie zaintrygowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz