Jeśli jesteś niekompetentny, nie możesz wiedzieć, że jesteś niekompetentny. Umiejętności, których potrzebujesz, by wyprodukować dobrą odpowiedź, są tymi samymi umiejętnościami, których potrzebujesz, by rozpoznać, czy rzeczywiście jest dobra.


David Dunning, profesor psychologii na Uniwersytecie Michigan


Jedną z bolesnych rzeczy w naszych czasach jest to, że ci, którzy czują się pewnie, są głupi, a ci, którzy mają jakąkolwiek wyobraźnię i zrozumienie, są przepełnieni wątpliwościami i niezdecydowaniem.

Bertrand Russell, brytyjski filozof


Ignorancja częściej jest przyczyną pewności siebie niż wiedza.

Charles Darwin, brytyjski przyrodnik

W czasach, gdy wiele mówi się o zespołach czy syndromach (ostatnio w nader dosadnych słowach), warto przypomnieć też o efekcie Dunninga-Krugera. Jednak człowiek to istota ze wszech miar ułomna. A niektórzy są nawet ułomniejsi.


15.11.11

Meine Liebe Milene

Tyle czasu już minęło od chwili, gdy musiałem zaszyć się w tym zamku w Ameryce, żeby uniknąć hańbiącego procesu, w którym mógłby zapaść jakże niesprawiedliwy wyrok: kolonia karna. Zmuszony byłem dokonać przemiany, by chronić się przed prawem, które jest i na zawsze pozostanie bezprawiem. Tu chcąc nie chcąc znalazłem swój schron. Ale nie znalazłem ukojenia. Najpewniej już go nie odnajdę.

Milene, tęsknię. Tęsknię za Tobą. Wczoraj śniłem o Tobie. Szczegółów prawie nie pamiętam, tylko wiem, żeśmy nieustannie nawzajem przechodzili w siebie. Ja byłem Tobą, tyś była mną. W końcu w jakiś sposób zajęłaś się płomieniem.*

Tęsknię też za Pragą. Czy pamiętasz nasz ostatni spacer na Hradczany, gdy Mala Strana mieniła się czerwienią dachówek i migotała w słońcu, a my szliśmy pod górę, cały czas pod górę, ale nie udało nam się dojść do Zlatej Ulicky, bo było za gorąco, bo byłaś płomieniem.

Milene, nie ma Ciebie przy mnie, miarowo odmierzany czas jak  pełznący z determinacją robak, który zmierza do celu, o którym my nie mamy żadnego pojęcia.

W tej pustyni duszy od czasu do czasu zdarza się cud. Przychodzi poczta. Nie, listów od Ciebie już nie wyczekuję, wystarczy, że ja bezustannie piszę do Ciebie. Pamiętaj, Jesensky nie powinien się o nich dowiedzieć. To nasze i tylko nasze. Mój adres zna jedynie Max.

Mimo to dostałem dziwny list, nie wiem od kogo, przeczytałem go z zainteresowaniem, nie wszystko zrozumiałem, Milene. Dołączam go, bo może i Ciebie zaintryguje, najdroższa?


Tylko pustułki spokojnie szczają na dekalog**

Urodziłem się i dorastałem w kraju, który graniczył z: NRD, Czechosłowacją i ZSRR. Dziś tego dawnego mojego kraju już nie ma i nie ma żadnego z jego sąsiadów. Czy powinienem żałować? Przenigdy! Choć może trochę Czechosłowacji…

Pokajać się muszę, bo z ręką na sercu – ja jak większość zacząłem poznawanie Czechów od Haška. To dobry wojak Szwejk był moim pierwszym przewodnikiem po meandrach czeskiej duszy skrywanej pod zmarzliną monarchii habsburskiej. Na duszę mą równie dobrze działało czeskie piwo, choć Pilzner to nie była marka tak łasząca się jak dziś.

Ale, ale, chyba nie piszę prawdy. A co z Rumcajsem? Co ze Żwirkiem i Muchomorkiem, co z Makową panienką i Chłopcem z plakatu? No tak, o nich przenigdy nie zapomnę, ale to nie te postaci kształtowały moją niebezkrytyczną bohemiofilię. Taką naiwno-romantyczną, słodko-kwaśną i rubaszno-melancholijną.

Czechosłowacja (tak, tak, Słowacja także koniecznie) swoje przeszła. I choć my znad Wisły o Czechach mówiliśmy często Pepiki („Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów” Mariusz Surosz), to dlatego, że tkwiła w nas zadra, potrzeba odreagowania także polskiej interwencji w '68. Wszak Pepik to po prostu Józef, więc naprawdę – chcąc wyśmiać – zwracaliśmy się do Czechów po imieniu, jak do bliskich znajomych albo nawet rodzeństwa (a rodzeństwo potrafi się od czasu do czasu za łby wziąć).

Z upływem czasu w kręgu moich znakomitych znajomych (piszących) Pepików pojawili się Hrabal, Kundera, Havel, Skvorecki, Pavel, Paral, Filip, Kohout, Topol, Viewegh. Próżno natomiast dobijali się o audiencję Vondrackova czy Gott. Nie każdy Pepik ma szczęście…

Ze szczęściem w Czechosłowacji bywało różnie. Jak to wszędzie indziej. Surosz tego dowodzi. Na przykładzie ludzi, których aż tak dobrze w Polsce nie znamy, albo nie znamy wciąż w ogóle. Pisze biografie: Masarykovej, Štefanika, Jesenskiej, Masaryka Jr., Eliaša, Hachy, Františka, Franka (Niemiec, ale z Czech), Gottwalda, Horakovej, Toyen, Patočki, Kriegela, Seiferta, Tigrida, Gruntorada, Chramostovej. Pisze o tych kilkunastu ludziach, ale tak naprawdę tworzy panoramę życia w Czechosłowacji od jej powstania (początki takie jak niepodległej Polski, Traktat wersalski) do aksamitnej rewolucji. No a wkrótce potem Czesi i Słowacy wzięli rozwód.

Cóż, pewnie mimo to stryj Pepin nie zmieniłby zdania i wciąż, siedząc nad groblą, powtarzałby z uśmiechem swój najbardziej znany bon mot:

„Ten świat jest piękny do obłędu.
 Nie, żeby taki był, ale ja go takim widzę”.

Stryj Pepin był pozbawiony piątej klepki, więc mógł widzieć, co mu się żywnie podobało. Nawet Emila Zatopka, jak na skróty, skacząc przez ławki, gna z koszykiem do mięsnego za rogiem, bo właśnie rzucili cynaderki. Potem przestanie skakać, gdy zostanie skierowany na reedukację do fabryki uranu.

A co w końcu z tymi pustułkami? Cóż, Pepiki wiedzą na pewno...

Přeji vám zdraví


Milene droga, w tym liście jest mowa także o Tobie! Jakże się ucieszyłem, że wraz ze mną nie odeszłaś w zapomnienie. Teraz znów zobaczyłem Cię, jak idziesz przez Pragę, ulicą Zlatą, Staromestską, Siroką, przez Karluv Most. Albo Vysehradską, znów w górę, żeby w promieniach zachodzącego słońca popatrzyć na łuk Wełtawy.

Kiedyś mówili o mnie, żem płochy, lękliwy, spokojny i dobry. Może tak było. Kiedyś. Teraz, kiedy nie ma już Ciebie, pozostałem tajemniczy, mroczny i spiżowy.

Dein liebend František






  
*Listy do Mileny
**Tylko pustułki spokojnie szczają na dekalog (1938, tytuł tomiku poety surrealisty Jindřicha Heislera)

Mariusz Surosz, Pepiki. Dramatyczne stulecie Czechów, W.A.B. 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz